Zaburzenia odżywiania – choroba na całe życie? Metody leczenia.
Zaburzenia odżywiania to poważne zaburzenia na tle psychiczny. W wyjściu z tej choroby pomoże tylko dobry dietetyk, który ma kompetencje psychologiczne. |
Mówi się, że jeśli raz
zachorujesz na zaburzenia odżywiania, to nawet jeśli uda Ci się pozbyć objawów
tej choroby, już zawsze będziesz „bulimiczką”/”anorektyczką”, ponieważ choroba
w każdym momencie Twojego życia może powrócić, jeśli tylko pojawią się czynniki,
które powrotem wyzwolą objawy. Moim
zdaniem to niepotrzebna stygmatyzacja. Myślę, że ta definicja mogłaby równie
dobrze dotyczyć każdej innej choroby.
Taka stygmatyzacja może znacząco
opóźniać leczenie i ogólne samopoczucie w chorobie. Skoro nawet po wyleczeniu
choroba zostanie ze mną, to po co w ogóle próbować? Spróbuj osobie otyłej
powiedzieć „Super, że się odchudzasz, no ale wiesz, jak zaczniesz znowu jeść za
dużo, to przytyjesz . Więc w sumie to i tak nadal będziesz otyła”. Bez sensu?
Odnośnie zaburzeń odżywiania nadal jest tak samo bez sensu.
Po pierwsze: na leczenie
stosowane w dziennych ośrodkach leczenia, składa się między innymi na
pilnowaniu chorych podczas posiłków, regularnych spotkaniach terapeutycznych
indywidualnych i grupowych oraz odizolowaniu chorych od czynników wywołujących
chorobę. Najczęściej po takim kilkutygodniowym pobycie w ośrodku terapeutycznym
objawy częściowo ustępują lub łagodnieją, a choroba wydaje się łatwiejsza do
opanowania. Pojawia się lepsze samopoczucie, nawiązują się też nowe, fajne
znajomości, które chcemy pielęgnować. Mimo to bardzo duży procent chorych po
terapii w ośrodku dziennym wraca do choroby. Po powrocie do domu często okazuje
się, że czeka na pacjenta puszka Pandory. Okazuje się nagle, że otoczenie wcale się nie zmieniło i nadal jest
czynnikiem stymulującym chorobę. Pobyt w ośrodku pozwolił wyciszyć objawy,
ponieważ zabrakło czynnika wyzwalającego, jednak nie oznacza to, że chory radzi
sobie z realnym problemem, manifestowanym przez zaburzenia. Kluczowa w tym
wypadku jest dalsza terapia indywidualna i rodzinna, a o braku objawów można
mówić, gdy nie występują mimo czynników, które je wcześniej wyzwalały.
Po drugie: nie wszystko na raz.
Przejście z dwóch jabłek dziennie na 2000 kcal nie jest dobrym pomysłem, może
za to bardzo zaszkodzić . W układzie pokarmowym głodującego organizmu zachodzą
niekorzystne zmiany - zwalnia się perystaltyka jelit, obniża wydzielanie kwasu
żołądkowego, może wystąpić zanik niektórych enzymów oraz znaczne zaburzenia
elektrolitowe. Przy dużym wyniszczeniu, podanie tak dużej (stosunkowo) ilości
kalorii może skończyć się śmiercią na skutek zaburzeń elektrolitowych. Nawet
gdy wyniszczenie jest małe, warto zacząć od bardzo powolnego zwiększania
przyjmowania porcji, w zależności jakie porcje zjadane były wcześniej.
Początkowo należy też słuchać chorej osoby i wybierać produkty, które smakują
jej i nie powodują zbyt dużego lęku.
Nie da się opisać wszystkich
zasad leczenia w jednym artykule, a nawet w jednej książce. Główna zasada jest
jednak prosta – czegoś, na co pracowało się latami nie pozbędziemy się w kilka
tygodni. Przede wszystkim nie żadnej „pewnej” metody. Są za to sposoby, które
na pewno nie zadziałają.
Jeśli wiesz, że masz problemy z odżywianiem skorzystaj z porady dietetyka.